BLOG WĘDKARZA

Coroczne zawody z serii Trout Area Libra Lures Cup 2023

Libra Lures Cup 2023

Łowienie w „wannie z rybami”?!

Wędkarstwo w stylu „Trout Area”, jest jedną z najdynamiczniej rozwijających się gałęzi naszego pięknego hobby. Nieskromnie powiemy, że nasze smakołyki, walnie się do tego przyczyniły ;). A skoro coraz więcej wędkarzy chętnie łowi tęczaki, nie zdziwi nikogo fakt, że równie dynamicznie rozwija się segment zawodów, właśnie w połowie „paszoków”. Cóż może być ciekawego w łowieniu w „wannie z rybami”? – zapytają sceptycy. Argumentów mamy całe mnóstwo! Sportowa rywalizacja, bezpośredni kontakt z przeciwnikiem, mnóstwo brań, zwroty akcji, a przede wszystkim sprawiedliwe, nieprzypadkowe rozstrzygnięcia. Mało?

Zawody Trout Area

Jako producenci świetnych wabików, wspieramy także rywalizację, bo to głównie ona napędza rozwój i motywuje do ciągłego doskonalenia. Nie inaczej jest z naszymi zawodami „Libra Lures Cup”. Z każdą edycją, zawodnicy podnoszą poprzeczkę poziomu rywalizacji, a my, jako organizator, również dokładamy ogromnych starań, żeby stanąć na wysokości zadania. Wielu zawodników uważa, że nasza impreza, to już najlepsze zawody typu Trout Area w kraju. Zrobimy wszystko, żeby takie zdanie mieli absolutnie wszyscy 🙂

Przebieg rywalizacji i jej zwycięzcy

Tegoroczna edycja Libra Lures Cup 2023 odbyła się 13 maja na łowisku „Jeruzal – Poland” Ranczo nad Stawem. Na starcie ustawiło się 61 zawodników z całej Polski! Zawodników, którzy oprócz ducha rywalizacji, jak zawsze wnoszą na nasze imprezy mnóstwo uśmiechu i koleżeńskiej atmosfery. Zawody zaplanowano na 9 tur, z których każda trwała 20 minut. O słuszności wyboru łowiska i jakości jego przygotowania niech świadczy fakt, że złowiono łącznie aż 1094 tęczaki! Oprócz ryb, znakomicie dopisali także sponsorzy, którzy tłumnie wsparli nasz projekt, przygotowując dla zawodników mnóstwo wartościowych nagród. A skoro już jesteśmy przy nagrodach, to czas wymienić najlepszych zawodników tegorocznego Libra Lures Cup 2023! A są nimi:

  1. Michał Olejnik (27 pkt, 42 ryby)
  2. Paweł Piecuch (24 pkt, 36 ryb)
  3. Antoni Babicz (22,5 pkt, 40 ryb)
  4. Marcin Jagoda (22,5 pkt, 27 ryb)
  5. Tomasz Luba (22,5 pkt, 25 ryb)
  6. Dima Kornichevskyi (22 pkt, 30 ryb)


Gratulacje!

Brawo, Panowie! Nie pierwszy raz pokazaliście, że „umiecie w paszoki”, jak mało kto! Czapki z głów! Pozostałych 55 zawodników tanio skóry nie sprzedało i walczyli do samego końca ostatniej tury! Gratulacje dla wszystkich, chwała zwycięzcom, podziękowania dla sponsorów i do zobaczenia podczas kolejnych starć w formule Trout Area, oczywiście pod szyldem Libra Lures!

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Obrazek wyrózniający nowe idzie Libra Lures Bass Series

Idzie nowe! Libra Lures Bass Series.

Marka Libra Lures

Marka Libra Lures, już na stałe wpisała się w „krajobraz” nie tylko polskiego, ale i europejskiego wędkarstwa. Wędkarze, jak widać po osiąganych wynikach, słusznie zaufali ogromnemu doświadczeniu projektantów, co przekłada się na ogromną popularność takich modeli, jak Larva, Dying Worm, Kukolka, Fatty D’Worm, Largo, Slight Worm, czy nasz najnowszy, a już ogromnie popularny, Turbo Worm. Dzięki naszym wabikom, wędkarze odczarowali niejedną wodę, a wielu łowców poprawiło swoje rekordy życiowe. Jednak oczekiwania wędkarzy, a jednocześnie ambicje kreatorów marki Libra, sięgają o wiele dalej, wszak nie samymi pstrągami żyje człowiek. Koncepcja wabików przeznaczonych do połowu innych gatunków ryb, narodziła się już dawno. Jednak od pomysłu, do finalnego produktu, droga bywa długa i kręta. Musimy ją pokonać, by oddać w ręce kolegów po kiju przynęty sprawdzone, dopracowane i w 100% takie, jakimi sami byśmy chcieli skutecznie łowić. Jedną z takich dróg właśnie pokonaliśmy. Przed Wami nowa linia przynęt: Bass Series.

Wabiki Bass Series

Nowy segment wabików obejmuje cztery modele: „Bass Fat Boy Wacky Worm”, „Bass Crazy Twist Tail Worm”, „Bass Fat Stick Worm”, oraz „Bass Slim Finesse Worm”. Na pierwszy rzut oka mogą Wam wydawać się skomplikowane, ale zaklęte w nich jest mnóstwo informacji dotyczących poszczególnych modeli. Jak widać, wszystkie wabiki, to przynęty typu „worm”, czyli mają kształt zbliżony do dżdżownicy, jednak nawet laik zauważy, że są one od siebie skrajnie różne. Różnice wspomnianych wabików polegają nie tylko na ich wyglądzie, ale przede wszystkim przeznaczeniu, stosowanej metodzie, czy uzbrojeniu. Temat jest na tyle obszerny, że każdy z modeli zasługuje na oddzielny wpis, co oczywiście już wkrótce nastąpi. Żeby jednak uspokoić wszystkich nie do końca przekonanych, bo w naszych łowiskach ciężko o bassa wielkogębowego, spieszymy z wyjaśnieniem. Tak, jak wabiki segmentu „Trout Series” znajdują swoje zastosowanie przy połowie wielu innych gatunków ryb, jak okonie, klenie, jazie, brzany, płocie, tak gwarantujemy Wam, że przynęty z rodziny „Bass Series” doskonale sprawdzą się podczas połowu szczupaków, sandaczy, okoni, czy sumów.

Bass Crazy Twist Tail Worm

Na „pierwszy ogień” wybraliśmy dla Was właśnie ten model. Dlaczego? Otóż jest to chyba najbardziej „polska” przynęta z całej rodziny, bo który spiningista nie ma swoim pudełku twistera? Nasz jest jednak wyjątkowy. Ma 5,5 cala, czyli 14cm i wykonany jest ze specjalnie skomponowanej mieszanki, którą nazwaliśmy „Salt Worm Project”. Powstała ona na bazie materiału miękkiego, ale bardzo wytrzymałego i co ważne, wzbogaconego dodatkiem soli, zwiększającej atrakcyjność i apetyczności naszego kąska. Dodatkowo, wormy aromatyzowane są zapachem kryla. Opakowanie w postaci wygodnej, strunowej torebki, zawiera 8 sztuk przynęt, a dodatkowo, do wyboru macie ogrom wariantów kolorystycznych. Crazy Twist Tail Worm, posiada długi, ale wąski korpus, przez co przynęta wcale nie sprawia wrażenia dużej, a z pewnością zainteresują się nią ryby wszystkich roczników. Ogon jest stosunkowo duży i szeroki, z dodatkowym zgrubieniem na samym końcu. Dzięki temu wabik „startuje” już przy niewielkim obciążeniu i najwolniejszym prowadzeniu. Przynęta ta daje nam ogrom możliwości zbrojenia. Naszymi przynętami możecie się dowolnie bawić, stosując rozmaite zbrojenie, począwszy od klasycznej główki jigowej, przez czeburaszkę, jig rig, drop shot, czy carolina/texas rig. Na łowiskach bogatych w zaczepy, warto posłużyć się hakiem offsetowym, który świetnie sprawdzi się w takich warunkach. Podstawą zbrojenia długich wormów, jest zastosowanie relatywnie krótkich haków. Dzięki temu otrzymamy nie tylko efekt falującego ogona, ale też wiotkiego, pracującego korpusu. Ryby z reguły i tak atakują swoją ofiarę od głowy, więc nasza skuteczność zacięć nie spadnie. Można zastosować niewielką dozbrojkę na lekkiej lince metalowej, aby nie przesztywnić korpusu robaka, maksymalnie zachowując naturalne zachowanie w wodzie.

Wabik Libra Lures Bass Crazy Twist Tail Worm w akcji

Idealne na Majówkę

Majówka za pasem. Wielu z Was z pewnością ruszy na szczupaki. Warto zaserwować im coś nowego, nieznanego i nieszablonowego. Bass Crazy Twist Tail Worm nie wymaga od nas specjalistycznego sprzętu. Każdy z nas znajdzie uniwersalne wędzisko, które świetnie obsłuży naszą nowość. Aromat kryla, dodatek soli, miękka, wyporna mieszanka i nieszablonowa, kusząca praca. To wszystko znajdziecie w jednej przynęcie! Trzymamy kciuki, życzymy napiętych linek i czekamy na Wasze zdjęcia z majowymi zdobyczami!

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Libra Lures Turbo Worm blog wpis 4_obrazek wyrozniajacy

Turbo Worm – Nowy Gracz

Koledzy „po kiju” a nowe wabiki.

Świat nieubłaganie pędzi do przodu, a my, absolutnie się nie zatrzymujemy! Ponieważ sami jesteśmy wędkarzami, ciągle dążymy do doskonałości, ale w swoim rozwoju bazujemy nie tylko na własnym doświadczeniu, ale także otwieramy się na sugestie kolegów po kiju. To oni, obok ryb oczywiście, są najlepszymi recenzentami naszych produktów. A fakt, że otrzymujemy mnóstwo próśb i sugestii, dotyczących pomysłów na nowe wabiki, bardzo nas cieszy, bo świadczy o Waszym zaufaniu do nas. Wartość to tym większa, że wiara w przynętę buduje się u wędkarza wraz z ilością złowionych ryb. Będziemy sukcesywnie informować Was o naszych nowych projektach, a dziś prezentujemy najnowsze „dziecko” naszej flagowej linii, czyli produktów „Trout Series”. Oto ON. Worm. TurboWorm.

Turbo Worm – jaki jest!

Turbo Worm, to niejako połączenie przynęty typu poczwarka, z robakiem. Korpus, w ogólnym obrysie przypominający nieco larwę, ale podzielony jest na wiele elementów. Żeberka, niczym w klasycznym kaloryferze, powodują, że przynęta staje się bardzo wiotka, a przez to ogromnie mobilna. Na końcu przynęty znajdują się trzy cienkie odnóża, które reagują na każdy, nawet najmniejszy ruch wody. Podczas swobodnego zwijania, opływająca korpus Turbo Worma woda, wywołuje wibracje całego wabika, aż po końce odnóży. Każdy dodatkowy ruch wędką, wywoła dodatkowe ruchy przynęty. Turbo Worm oferowany jest w jednym rozmiarze, 56 milimetrów i 20 wersjach kolorystycznych. W słoiczku znajdziecie osiem sztuk Turbo Worma. Oczywiście macie do wyboru przynęty aromatyzowane, o zapachu sera, jak i kryla, a także opcję „no scent”, dla tych z szczególnie wyczulonym zmysłem powonienia 😉
Warto pamiętać, że żeberkowana struktura przynęty powoduje, że ma ona gigantyczną wręcz powierzchnię, w porównaniu do wabików nie posiadających takiej faktury. Powoduje to, jak już wspomniałem, zwiększenie mobilności przynęty, ale też generowanie mnóstwa dodatkowych fal hydroakustycznych, wychwytywanych przez ryby za pośrednictwem receptorów czuciowych rozmieszczonych między innymi wzdłuż linii bocznej. Tak duża powierzchnia przynęty, stanowi też ogromne pole nośne dla aromatów, które są wolniej i dłużej uwalniane.

Co złowimy na Turbo Worm?

Wielkość oraz kształt przynęty, w połączeniu z naszym ultramiękkim i wypornym materiałem powodują, że Turbo Worm charakteryzuje się świetną pływalnością. Przy niewielkim obciążeniu uzyskamy przynętę bardzo wolno tonącą, niemal neutralną, pozwalającą na długą prezentację, co w połączeniu ze wspomnianym niesieniem aromatów, stanowią świetną broń na coraz popularniejsze łowienie tęczaków. Ale nie tylko „paszoki” mają na celowniku Turbo Worma. Potokowce również nie pozwolą mu swobodnie przepłynąć koło swojego stanowiska. Ponadto, testy wykazały skuteczność Turbo Worma także podczas łowienia okoni, białorybu, jak i rzecznych, wąsatych siłaczek, czyli brzan.
Jak już pewnie zdążyliście zauważyć, rozbudowa naszego najpopularniejszego dotychczas segmentu, jakim jest „Trout Series”, to nie jest nasze ostatnie słowo. W sklepach pojawiają się przedstawiciele naszej najnowszej serii – „Bass Series”. Brzmi intrygująco, prawda? Więcej przeczytacie o nich w naszym katalogu i już wkrótce, na blogu. Tymczasem, „turbopolecamy” Wam sprawdzić naszego nowego Turbo Worma!

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Przedwiosnie z przynetami Libra Lures 2

Libra Lures – ratunek na ciężkie czasy

Czas po „fali pstrągowej”.

Po pierwszej, inauguracyjnej fali pstrągowego szaleństwa, przyszły dla wędkarzy cięższe czasy. Większość ryb już uzupełniła potarłowe braki i ich apetyt wyraźnie zelżał. Ponadto, warunki atmosferyczne i niewielka dostępna baza pokarmowa, również nie zachęcają do intensywnego żerowania. Częste opady śniegu mocno schładzają wodę, co ryby, jako stworzenia zmiennocieplne, mocno odreagowują w postaci zachowania apatycznego i często wręcz pozbawionego agresji.

Przedwiośnie – dlaczego jest trudniej!?

Ponadto, regularne opady czy to śniegu, czy deszczu, utrzymują stan wód na wyższych poziomach, co czyni nasze łowiska mniej czytelnymi i odwiedzając nowe dla nas łowiska, nasze zadanie jest jeszcze trudniejsze. Duży przepływ i silny uciąg, także nie ułatwiają nam wywiązanie się z zadania, jakim jest skuszenie pstrąga do brania. Owszem, bywają momenty, a nawet dni, kiedy ryby chętnie podnoszą się do agresywnie prowadzonych woblerów, jednak w większości przypadków, raczej niechętnie „odklejają się” od dna.

Jak sobie radzić w trudnym czasie?

W tych ciężkich czasach, z odsieczą, przychodzą gumy. Uważam, że decyzja wyboru pomiędzy wormami, a poczwarkami, jest często kwestią drugorzędną, bo podczas kuszenia apatycznych ryb, istotniejsze będzie odpowiednie dobranie gramatury obciążenia, kąta podania przynęty i sposobu jej poprowadzenia. Osobiście nie wyobrażam sobie wyjścia nad wodę bez pudełek zawierających zarówno różne rozmiary Fatty D’wormów, czy Dying Wormów, jak i imitacji poczwarek, przede wszystkim większe egzemplarze tłuściutkich Larv i Kukolek. Najważniejsza zasada, o jakiej musimy pamiętać, to fakt, iż nurt przynętę „wciska” do dna w przypadku, gdy prowadzimy wabik z prądem, a „wypycha” ku powierzchni, gdy próbujemy ją zwijać pod prąd. Tor prowadzenia, jaki przyniesie nam najwięcej kontaktów z rybami, to kontrolowany dryf z nurtem, jak i prowadzenie „po łuku”, czyli wachlarzem.

Przedwiosnie-z-przynetami-Libra-Lures-3

Użyte obciążenie musi zapewnić sprowadzenie wabika w pobliże dna, jednak nasza przynęta nie może się zachowywać, jak kamień, gdyż to „zabije” sekret jej skuteczności – naturalność. Po zarzuceniu, pozwalamy przynęcie osiągnąć rejon dna. Przy silniejszym nurcie, warto unieść wędzisko w górę, by zminimalizować ilość linki znajdującej się w wodzie, na którą napiera woda. Cienka plecionka i czuły blank, przekażą nam każdy kontakt naszego wabika z dnem. Nie zapomnijcie o przyponie z fluorocarbonu, który będzie stanowił ochronę przed ostrymi kamieniami i innymi dennymi strukturami, które cienką plecionkę tną, jak brzytwa. Delikatne ruchy wędziskiem pozwolą na kontrolowany dryf, podczas którego brania mogą objawiać się zarówno jako krótkie, mocne uderzenia, jak i miękkie zatrzymania, z narastającym oporem, zupełnie, jakby przynęta utknęła w podwodnej roślinności. Każde nienaturalne zachowanie się naszego wabika, powinniśmy kwitować natychmiastowym, kontrolnym zacięciem. Zwróćcie uwagę na zapach używanych przynęt. W zimnej wodzie ich oddziaływanie jest jeszcze silniejsze, a atrakcyjny aromat kryla i sera sprawiają, że pstrągi jeszcze dłużej utrzymują w paszczach swoją zdobycz, co daje nam większe szanse na skuteczne zacięcie. Takie łowienie nie jest najprostsze technicznie i wymaga nieco wprawy, ale każda przechytrzona ryba to powód do radości, dumy i przede wszystkim nauka, która z pewnością zaprocentuje w późniejszym czasie.

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Libra Lures blog obrazek wyrozniajacy Larva Multi

Larva Multi (funkcyjna)

Słów kilka o Larv-ie

Nasza Larva szybko zyskała popularność i podbiła serca wielu wędkarzy. Stało się to nie bez przyczyny, ponieważ choć wydawałoby się, nie posiadająca własnej pracy, mięsista poczwarka, niesamowicie kusi ryby wielu gatunków. Zwłaszcza, że występuje w 3 rozmiarach, co dzięki swojej wyporności i możliwości zastosowania wielu wariantów obciążenia, pozwala dopasować się do warunków na każdym łowisku.

Multi premiera…

W 2023 roku na sklepowe półki, a co za tym idzie, do rąk wędkarzy, trafiła nowa Larva. Malutka, bo o długości tylko 25mm, za to połączona w łańcuszek 5 sztuk. W słoiczku znajdziemy 5 takich „wianuszków”, a więc łącznie 25 pojedynczych larw. Oczywiście, jak w przypadku każdej przynęty Libra Lures, do wyboru macie przynęty o zapachu sera, kryla, lub bez aromatu, w całej palecie kolorystycznej. Przynęty połączone są za pośrednictwem bardzo cienkiego przegubu. Dzięki temu, wędkarz otrzymuje bardzo uniwersalną konstrukcję, której, w pewnym sensie, może sam być współarchitektem. Wędkarz, odrywając odpowiednią ilość poczwarek, decyduje, jak długiego wabika potrzebuje. Oczywiście, możecie łowić pojedynczym robaczkiem. Malutka, 2,5cm larwa, sprawdzi się podczas ultradelikatnego spiningu, kiedy naszym celem są przedstawiciele szeroko rozumianego białorybu, jak wzdręgi, płocie, karasie, czy inne ryby spokojnego żeru, a także okonie, czy wyjątkowo wybredne pstrągi. Co ciekawe, ten niewielki robaczek, chętnie zasysają też lipienie.

Podwójny wabik

Kolejnym wariantem, jest Larva podwójna. Ten wabik, to już zupełnie inna konstrukcja. Pojedyncza Larva nie ma zbyt agresywnej pracy własnej. Za to w przypadku tandemu, drugi element jest całkowicie swobodny. Dodatkowo, przegub łączący oba korpusy, jest bardzo cienki, co zapewnia niesamowitą elastyczność i mobilność nieuzbrojonej części. Jednocześnie warto zaznaczyć, że nie ma możliwości, żeby poszczególne elementy same się rozdzieliły, lub zrobiła to ryba, poprzez lekkie pociągnięcie. Przegub ten, jest swoistym kompromisem, pomiędzy wytrzymałością, a zapewnieniem ruchomości poszczególnych części. Im więcej ich zostawimy, tym przynęta uzyskuje bardziej „falującą”, płynną pracę. Nie martwcie się, że grot haka znajduje się jedynie pierwszej z ciągu larw. Po pierwsze, przynęta jest na tyle miękka, że doskonale „składa się” w rybiej paszczy, a po drugie, ryby instynktownie, najczęściej swój atak, kierują w stronę głowy, a więc przedniej, uzbrojonej części przynęty.

Podsumowanie

Larva Multi marki Libra Lures w akcji na łowisku.

Larva Multi to bardzo wszechstronna przynęta. Dzięki swojej fragmentarycznej konstrukcji, de facto otrzymujemy zestaw wielu, zupełnie różnych wabików. Tylko od wędkarza, jego instynktu i pomysłu zależy, który wariant wybierze. Wszystkie przynęty Libra Lures, tworzone są przez wędkarzy, dla wędkarzy. Larva Multi nie jest tu wyjątkiem. Sprawdźcie sami, jak wiele frajdy i możliwości może zapewnić chociażby jeden słoiczek tych niepozornych „łańcuszków”.

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Libra Lures pstrag zlowiony na sztuczna przynete w kolorze Bubble Gum

Noworoczne Przygotowania

Otwarcie sezonu z Libra Lures

1 stycznia (oczywiście w zależności, od Okręgu) jest dla pstrągarza datą równie ważną, jak dla boleniarza 1 maja, czy „Dzień dziecka” dla sandaczowca. Misternie snute przygotowania, nie omijają pudełek z przynętami, których zawartość jest nierzadko wielką tajemnicą, skrywaną na równi z ulubionymi miejscówkami. Każdy z nas ma swoje ulubione „pewniaki”, jednak warto pozostać otwartym na nowości, gdyż nierzadko potrafią „otworzyć wodę”.

Jeszcze niedawno, przynęty miękkie, były traktowane nieco po macoszemu. Owszem, wielu wędkarzy adoptowało okoniowe wabiki do łowienia pstrągów, jednak dopiero pojawienie się na rynku przynęt dedykowanych do łowienia „kropków”, zrewolucjonizowało łowienie tych pięknych ryb. Dlatego wychodząc naprzeciw potrzebom wędkarzom, postaramy się przybliżyć Wam zarówno techniki zbrojenia, prowadzenia, jak i doboru poszczególnych modeli, z coraz bogatszej oferty Libra Lures.

Niezbędny ekwipunek

Zima – czas „robaka”.

Lodowata woda, uboga baza pokarmowa i zmęczone niedawno odbytym tarłem ryby. Tak w skrócie można scharakteryzować zimowe warunki, panujące nad większością wód. Nie jest to czas łatwy, ale absolutnie nie oznacza to, że jesteśmy bez szans. Kluczem do sukcesu, jest spełnienie trzech podstawowych warunków. Pierwszym, jest znalezienie miejsc, gdzie będą przebywały ryby. Ponieważ już sobie powiedzieliśmy, że woda jest zimna, a więc dobrze natleniona. Ryby więc nie muszą, tak jak latem, ustawiać się w bystrzach, gdzie życiodajnego tlenu jest najwięcej. Poza tym, zmęczenie tarłem i niedobór pożywienia, nakazują instynktownie oszczędzać energię. W związku z tym, ryby chętnie wybiorą miejsca nieco głębsze, z lekkim uciągiem. Drugim koniecznym warunkiem, jest dobór przynęty, który uzależnimy zarówno od rodzaju pokarmu, na jakim żerują ryby, jak i jego wielkości. Niezmiernie istotny jest tu bilans energetyczny – ospałym rybom dużo bardziej opłaca się wydatkować energię na zapolowanie na większy kąsek, niż tracić cenne siły na uganianie się za „paprochami”. Imitacje dżdżownic, a więc Dying Worm, oraz Fatty D’Worm (także w wydaniu „Tournament”) stanowią podstawowy wabik dla wielu wędkarzy. Mięsisty, kusząco falujący „robal”, to łakomy kąsek, któremu nie przepuści żaden wygłodniały pstrąg. Sprawdźcie, czy Wasze sklepy poszerzyły asortyment o Flex Worma. Ta imitacja dżdżownicy z podwiniętym ogonem, skusi niejedną nakrapianą życiówkę – jestem tego pewien! Oczywiście, oprócz kopii robaków, warto poświęcić jedną przegródkę pudełka na kilka sztuk tłustych Largo i Larv.

Piękna chwila dla wędkarza.

Zbrojenie i technika prezentacji.

Klasyczne zbrojenie przy użyciu główki jigowej, lub bezzadziorowego haczyka muchowego z wolframową główką, należą do najpopularniejszych i najchętniej stosowanych. To jednak nie koniec możliwości zbrojenia wabików spod znaku Libra Lures. Tych jest tak dużo, że potrzebowałbym na to kilka kolejnych stron. Aby jednak Wam tego oszczędzić, zachęcam do pobrania najnowszego katalogu. Znajdziecie w nim proponowane sposoby uzbrajania każdego z wabików, łącznie z rekomendowanymi wielkościami haczyków. Świetna „ściągawka”, nie tylko dla początkujących, ale i bardziej doświadczonych wędkarzy. Osobiście trzymam się zasady, że lepiej założyć hak nieco krótszy, niż za długi. Dzięki temu nie „zabijamy” pracy gumy, poprzez jej zbytnie przesztywnienie. Dodatkowym argumentem za takim zbrojeniem jest fakt, że ryby z reguły atakują wabik „od głowy”, pewnie zapinając się nawet na najkrótszym haku.


Ok. Haczyk mamy dobrany. Kolejnym zadaniem, będzie kwestia doboru obciążenia, które jest kwestią kluczową. Tutaj, podobnie jak zbyt długi haczyk, zbyt duże obciążenie również jest wysoce niepożądane. Jedną z największych zalet przynęt Libra jest to, że wykonane zostały z materiału miękkiego, o wysokiej elastyczności i przede wszystkim – pływającego. Wyporność wabika w połączeniu z odpowiednim obciążeniem, zapewnia naturalne zachowanie się przynęty w wodzie, co jest kluczowe, by przechytrzyć ostrożnego pstrąga. Wielkość wolframowego koralika, lub gramaturę główki jigowej musimy dobrać w zależności od kilku zmiennych. Głębokości łowiska, mocy uciągu, wyporności (rodzaju) przynęty, aktywności ryb, a także kąta, pod jakim podajemy przynętę. Rzucając pod prąd, musimy pamiętać, że napierająca woda, niejako wtłacza nasz wabik do dna i już niewielkie obciążenie pozwoli sprowadzić przynętę do dna. Z odwrotną sytuacją mamy do czynienia, podczas prowadzenia pod prąd, choć ta technika jest chyba najrzadziej stosowana.


Tym sposobem, od zbrojenia, doszliśmy do prezentacji, czyli technik prowadzenia. Jak nietrudno się domyśleć, będzie ono zależne od charakteru konkretnej obławianej miejscówki, możliwości naszego ustawienia i chociażby głębokości łowiska. Najbardziej popularne i wysoce skuteczne jest prowadzenie tzw. „wachlarzem”, kiedy wykorzystując płynącą wodę, spławiamy możliwie naturalnie nasz wabik. Długie Dying Wormy i Fatty D’Wormy reagują na każdy, nawet najmniejszy ruch wody. Często już samo utrzymanie napiętej linki wystarcza, by nurt wody zrobił za nas resztę. Ekstremalnie miękka guma zareaguje nawet na najmniejszy ruch nadgarstka. W tym miejscu należy wspomnieć o nowym Flex Wormie, który delikatnie animowany, pokazuje swoje najlepsze oblicze, prostując się i wracając do swojej „zwiniętej” pozycji, niczym prawdziwa, dryfująca dżdżownica. Koniecznie spróbujcie!

Pstrągowa różdżka, czyli kilka słów o sprzęcie.

Dobór zestawu, to temat nie tylko na cały rozdział, ale zapewne i książkę. Tu poruszę ten temat bardzo ogólnie, odwołując się do kilku zasad, jakimi warto kierować się, wybierając niezbędny ekwipunek. Wiadomo, że tyle zestawów pstrągowych, co wędkarzy i odwiedzanych przez nich łowisk. Innymi zasadami rządzi się łowienie w niewielkim, górskim strumieniu, a innymi w dużej rzece, zamieszkałej przez okazałe osobniki. Pamiętajmy jednak, że najpierw dobieramy nasz sprzęt pod kątem wabików, jakie zamierzamy zaserwować naszym potencjalnym zdobyczom. Technologia, w jakiej produkujemy współczesne wędziska i linki sprawiają, że pozornie ultradelikatny sprzęt, przy odrobinie wprawy i umiejętności prowadzenia techniki holu, pozwoli na wyholowanie rekordowej ryby, bez konieczności zamęczenia jej długim holem. Przyjmuje się, że, przynajmniej na początek, optymalny będzie kijek w przedziale 160 – 210 cm o górnej granicy rzutowej nie przekraczającej 10g. Uzupełnieniem będzie niewielki kołowrotek z precyzyjnym hamulcem i dobrym nawojem cienkiej (0,05 – 0,08) plecionki. Na wypadek ostrego mrozu, warto zabezpieczyć się zapasową szpulą z żyłką o średnicy 0,12 – 0,16 mm. Taki zestaw ma w swoim ekwipunku praktycznie każdy spiningista i będzie stanowił wystarczające „combo” dla początkującego. Oczywiście, na rynku jest dostępnych coraz więcej wędzisk, czy to seryjnie produkowanych, czy też zbrojonych na indywidualne zamówienie, które przeniosą nasze łowienie na jeszcze wyższy poziom, jednak żeby zacząć swoją przygodę z robalami od Libry, wcale nie musicie inwestować potężnych środków w zestaw.
Już za kilka dni, spotkamy się nad pstrągowymi wodami całej Polski. Pamiętajcie o bezzadziorach, podbieraku z gumową siatką, zwilżaniem dłoni przed chwytem ryby i ostrożnym obchodzeniu się ze zdobyczami. A tych, zwłaszcza z wykorzystaniem przywołanych wabików, wierzę, że nie zabraknie! Zaufajcie robalom Libra, a szybko przekonacie się o ich ogromnej skuteczności, a łowienie, a wręcz zabawa nimi, sprawia wędkarzowi mnóstwo satysfakcji i frajdy.